czwartek, 28 marca 2013

Życie Pi



To już druga recenzja filmu na moim blogu. Dosłownie kilka minut temu skończyłam oglądać Zycie Pi i chyba rozumiem, dlaczego ten film dostał 4 oscary.
Mimo wielokrotnego oglądania zwiastunów, tak na prawdę nie wiedziałam, o czym film opowiada. Nawet teraz, do końca nie wiem. To trzeba po prostu zobaczyć.
Ojciec Pi, był właścicielem zoo. W końcu jednak zdecydował się je sprzedać, i przeprowadzić się z całą rodziną z Indii do Kanady. Pi musi zostawić przyjaciół, dziewczynę i wszystko co kocha, by przenieść się do zupełnie nowego, nieznanego świata. Niestety, nigdy nie dociera do Ameryki. Statek tonie podczas sztormu na Pacyfiku. Tylko Pi udaje się przetrwać katastrofę, na szalupie ratunkowej. Ma jednak kilku zwierzęcych pasażerów na gapę, z czego dwóch, nie do końca przyjaznych.
Film jest genialny. Osobiście znam osobę, która popłakała się w kinie. Mną film wstrząsnął tak bardzo, że aż cała się trzęsę. Mało jaki, umie wywołać u mnie taki stan.
Ciasteczkowy Potworek :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz